To absolutnie nie był przypadek. Z pełną premedytacją zaplanowałem ten wyjazd, kupiłem bilet na samolot i poleciałem do Szczecina sprawdzić, czy „17 Schodów” na prawdę jest jednym z lepszych cocktail barów nie tylko regionu, ale i całej Polski.
Kilka lat temu, kiedy częściej odwiedzałem Szczecin mogłem tylko pomarzyć o tym, by spędzić wieczór w jakimś miłym i przytulnym cocktail barze. Te czasy już na szczęście minęły; Szczecin dołączył do grona miast, które mogą pochwalić się nawet kilkoma dobrymi cocktail barami. Najwyższą zatem porą było sprawdzić to naocznie i organoleptycznie. Moją „wizytację” stolicy województwa zachodniopomorskiego zacząłem właśnie od „17 Schodów”.
Lokalizacja na pewno jest tu wielkim atutem. „17 S” usytuowane jest w przepięknej kamienicy w samym centrum szczecińskiej Starówki. Lokal zajmuje dwa poziomy, parter to część typowo koktajlowa z przepięknym barem i pokaźną ilością wysokich stolików. Prawdziwą jednak perłą „17 S” jest majestatyczny bar będący sercem poziomu piwnicznego. To właśnie tam, w dół, prowadzi 17 schodów, od których lokal przyjął swoją nazwę.
Schodząc musiałem w myśli liczyć stopnie, inaczej zapatrzony w przepięknie oświetlony bar mógłbym wywinąć kozła i stracić wyeksponowane z wrażenia przednie zęby. Bar rzeczywiście prezentuje się imponująco. Na długości ponad 8 metrów zebrano na półkach całą plejadę szeroko rozpoznawalnych wykwintnych alkoholi, a także kilka perełek, wśród których udało mi się dostrzec zapomnianego już Starkusa z destylarni Kozuba. Jest w czym wybierać i wybór ten nie jest taki prosty. Na szczęście fachowy personel doradzi, da do spróbowania i w profesjonalny sposób, pozbawiony jakiegokolwiek pozerstwa, przygotuje wyjątkowe kompozycje. Kartę drinków wypełniają zarówno autorskie propozycje, jak i znane, aczkolwiek „stwistowane”, koktajle klasyczne. Ich unikalna prezentacja pozwala nam nie tylko cieszyć się smakiem, ale również raczyć oko wyjątkową formą podania. Średnia cena koktajlu to tylko 24 PLN, co jak na światową klasę lokalu jest absolutnie do zaakceptowania.
Powierzchnia dolnego pomieszczenia jest na prawdę imponująca. Wygodne kanapy i fotele pozwalają na pełnię relaksu w towarzystwie znakomitych trunków. Dla tych, którzy lubią wrzucić „coś na ząb” kuchnia oferuje kilka eleganckich przekąsek, a tym, którym alkohol nie jest potrzebny do pełnego relaksu, bar ma do zaoferowania ciekawe drinki bezalkoholowe. Jedyne czego osobiście mi brakowało to dźwięków muzyki na żywo granej przez jakieś jazzowe trio, no ale może jestem już zbyt wymagający.
„17 Schodów” jest obowiązkowym przystankiem na rozrywkowej mapie Szczecina – idealny zarówno by spotkać się we dwoje na wieczornego drinka, jak też by pobawić się w większym gronie. Posiada swój indywidualny charakter, a z drugiej strony jest niezwykle wszechstronny. Wszystkie elementy są bardzo spójne, a przywiązanie do czystości i wszelkich detali stawia go w czołówce polskich barów. Czas spędzony w „17 S” na pewno będzie czasem niezapomnianym.
Patryk Le Nart