ArtykułyKlasyczne drinki - przereklamowane czy niedocenione?

Klasyczne drinki – przereklamowane czy niedocenione?

Trendy w koktajlowych kartach zmieniają się nawet szybciej niż leniwi barbakowie za barem. Jednak w tym pociągu zmian zostają drinki, które są genialnie zaprojektowane, wymieszane, zbalansowane. W przeciągu stuleci wyklarowała się lista takich klasyków znanych na całym świecie. Jednak zdania o nich są różne. Zobaczmy, jakie koktajle amerykańscy barmani uważają za przereklamowane, a które, według nich, nie doceniamy.

DALE „KING COCKTAIL” DEGROFF

Przereklamowany: Negroni
Amerykańscy barmani zniszczyli ten włoski klasyk wlewając go do kieliszka koktajlowego. Pierwszy łyk jest najlepszy. Jednak z każdym kolejnym łykiem i rozgrzaniem płynu, gorycz staje się coraz bardziej oczywista. Traci nuty ginu i wermutu, które decydują o całej złożoności tego drinka.

Niedoceniany: Negroni na lodzie w szklance old-fashioned
Włosi doskonale potrafią żonglować goryczą w koktajlach i dzięki temu tworzą wyszukane smaki. Negroni podane na kostkach lodu w szklance old fashioned jest doskonałe, bowiem kilka kostek rozpuszczając się w drinku, miesza nuty goryczy trzech składników: ginu, wermutu i Campari. To doskonała lekcja jak łączyć składniki oparte na goryczy w stirowanych koktajlach.

JARED SHEPARD – EVELYN DRINKERY (New York, NY)

Przereklamowany: Vesper Martini
Nie uznaję go za na tyle interesujący koktajl, by sam James Bond miał do niego słabość. Nie podobają mi się kawałki lodu w moim napoju. Poza ty, nie ukrywajnmy, to tylo czysty gin. Ale czy James Bond może się mylić?

Niedoceniony: Negroni
Myślę, że Negroni, dokładnie wymierzone i zmieszane we właściwym rozcieńczeniu, jest po prostu doskonałym koktajlem. Ma wielką równowagę słodyczy do goryczy. Aha, i Americano. Więcej ludzi powinno pić Americano. Zwłaszcza na początku lub na końcu nocy.

JIM MEEHAN – PDT (New York, NY)

Przereklamowany: każdy drink z sokiem pomarańczowym
Naprawdę nie wiem czemu Screwdriver, czyli Śrubokręt jest tak bardzo popularny. Może ze względu na prostotę przygotowania? To przecież jedynie końska dawka witaminy c w alkoholu. Nic więcej. Pomarańczowy smak powoduje jakąś pikantną jakość, która nie przystoi w drinkach. I nie jestem w tej opinii odosobniony.

Niedoceniony: Gin z tonikiem
Jaka jest filozofia we wlaniu dwóch składników do szklanki? A jednak jest. Chodzi o moc jałowcowego ginu w stosunku do toniku. Dwa składniki w drinku nie powinny przerażać, ale też nie można przy nich wyłączyć czuwania. Najlepiej robić to mimo wszystko z pomocą jiggera, by zaserwować idealne proporcje. Prostota tego drinka zmusza też barmana do wymyślenia lepszego szkła, słomki czy dekoracji. W Hiszpanii, gdzie ten koktajl jest bardzo powszechny, serwuje się go w kieliszku do wina z cytryną, a nie limonką na rancie.

ERIC ALPERIN – THE VARNISH, HALF STEP (Los Angeles, CA and Austin, TX)

Przereklamowany: Moscow Mule
Wynaleziono go w 1941 roku mieszając wódkę z piwem imbirowym i wlewając do miedzianego kubka. Oczywiście on dobrze smakuje, ale wystarczy zamiast wódki dodać ginu lub tequili i smak robi się bardziej wyszukany.

Niedoceniony: Daiquiri
Wynaleziony przez inżyniera górnictwa Jennings Cox na Kubie w 1898 roku. Jest to najprostszy i najbardziej elegancki sour ze świeżego soku z limonki, cukru i rumu. Tajemnicą są proste, świeże składniki najlepszej jakości. Jeśli zamówicie tego drinka w naszym barze, staniecie się przyjaciółmi barmanów.

NICK BENNETT – BOOKER I DAX (New York, NY)

Przereklamowane: Mojito
Nie zrozumcie mnie źle. Mojito jest i zawsze będzie smacznym napojem. Rum, limonka i mięta? Jak to może być złe. Mój problem z mojito wynika z faktu, że zbyt łatwo staje się on przyczyną niechlujnego wykonania koktajlu. Zbyt zaciekłe rozcieranie mięty spowoduje, że oderwane kawałki listków wylądują na moich zębach. Istotna jest też równowaga między odpowiedniej ilością mięty i zbyt jej dużą ilością. Jeśli masz taką możliwość to spróbuj Queens Park swizzle. W nim całe liście mięty pływają na dnie szklanki i unoszą gorzkie nuty na górze koktajlu, przez co uzyskuje się wspaniałe przejście smaków. Albo Bangkok Daiquiri – koktajl składający się z białego rumu, soku z limonki i tajskiej bazylii dla uzyskania bardziej ziołowej bazy w tym klasyku.

Niedoceniony: Harvey Wallbanger
To jeden z niewielu koktajli, które przetrwały lata siedemdziesiąte. Gdy kordiały zaczęły wypierać świeży sok a amerykański sznaps był nadużywany, ta receptura oparta na bazie wódki i świeżego soku pomarańczowego oraz często niedocenianego włoskiego likieru ziołowego, Galliano, pozostała nienaruszona. Z jakiegoś powodu, w każdym barze, zawsze można znaleźć trójkątną zbyt wysoką na każdą półkę butelkę Galliano. Jest w ciemnym kącie, ukryta za bardziej rozpoznawalnymi Campari lub Fernet. Wystarczy ją odkurzyć i zaserwować.

JACKSON CANNON – EASTERN STANDARD, HAWTHORNE (Boston, MA)

Przereklamowany: Manhattan
To może być herezją w oczach przebudzonej inteligencji koktajlowej, ale twierdzę, że kilku z potomków Manhattana są od niego zdecydowanie lepsi. Vieux Carre, Greenpoint, Red Hook, Caroll Gardens i w pewnym sensie nawet La Vina – każdy z nich w wyjątkowy sposób balansuje smaki whisky, wermutu i gorzkich bittersów. Znaczniej lepiej niż God Father czy mieszane drinki w stylu Manhattanu.

Niedoceniony: Gimlet
Ta receptura zrodziła tysiące wariantów połączenia w różnych proporcjach ginu i limonki. Ale żaden z nich nie dorówna prostocie gimleta. Zawsze należy używać do niego London gin (Beefeatera, Ford lub Tanqueray) z sokiem z limonki i prostego syropu. Szczypta soli morskiej dobrej jakości zwiększa wyrazistość tego klasycznego koktajlu.

Źródło: Thrillist.com

Obserwuj nas:

15,622FaniLubię
25,682ObserwującyObserwuj
179,000SubskrybującySubskrybuj

Najnowsze: