Uwielbiam ciepłe wieczory, kiedy ulice tętnią energią, ogródki restauracyjne pękają w szwach, a rozmowy i śmiech bawiących się Gości wywołują efekt tak pozytywny, iż obiekcje mogliby późną nocą zgłaszać tylko mieszkańcy pobliskich budynków. Taką pełną gwaru ulicą stała się ostatnio ulica Krucza w Warszawie. Choć od dawna odcinek w okolicach ulicy Wilczej obfitował we wszelkiego rodzaju rozrywkowe przybytki, to teraz wydaję się, iż jest w absolutnie szczytowej formie. Zasługę w dużym stopniu przypisać można lokalowi, który otworzył się w bardzo niefortunnym dla gastronomii okresie, i któremu udało się przetrwać drugi lockdown. Tym lokalem jest Krucza Cocktail Bar – gratulacje.
Lokal nie jest pokaźnych rozmiarów, lecz dzięki stworzonej antresoli może pomieścić dużo więcej Gości. Antresoli, z powodu której prawdopodobnie nigdy więcej nie zawitam w tym barze… Zacznijmy jednak od początku, choć może raczej od końca. Swoje recenzje staram się kwitować podsumowaniem wszystkich elementów zgodnie z teorią spójności (Tetris), i muszę stwierdzić, iż koncept na Kruczej jest dobrze przemyślany. Wystrój nie jest pretensjonalny – cegła, lustra, metalowe okucia zawsze będą miłe dla oka, choć tych elementów brakuje na wspomnianej wcześniej antresoli. Łazienka, od której zawsze zaczynam recenzje, gdyż uważam, że jest wizytówką każdego lokalu, jest czysta i schludna.
Sam bar prezentuje się bardzo okazale – nie jest może olbrzymich rozmiarów, na długość około 8 stołków barowych, ale półki pełne są wszelkiego rodzaju trunków – ogólnie, jest w czym wybierać. Oferta koktajlowa to 10 „twistów” na klasykach. Ich sposób podania bardzo przyjazny Instagramowi (choć miałem wątpliwości co do „koktajlówki” ze stopu nie wiadomo jakich metali, z nieco wytartą powłoką wewnętrzną) oraz dopracowany smak świadczą o dużych umiejętnościach miksologicznych barmanów. Ceny w przedziale 35-65 złotych mogą niejednego odstraszyć, jednak pamiętajmy, iż w cenach koktajli zawsze zawarte są nie tylko koszty składników, ale również klimat, muzyka, i w końcu umiejętności i jakość obsługi.
Czas wrócić do antresoli, którą za wszelkie problemy obwini, po przeczytaniu tego tekstu, personel lokalu. Tu muszę stanowczo stanąć w jej obronie, bo to nie jej wina, że obsłudze nie chce się wdrapywać po schodach i Goście pozostawieni są sami sobie. To nie wina antresoli, że z jej poziomu widać, jak barman wyjada ręką wisienki służące do dekoracji zaraz po tym, jak gołymi rękami czyścił zapchany zlew. To nie jej wina, że z góry widać bałagan, który jest na barze niezauważalny z poziomu siedzącego przy nim Gościa. To nie jej wina, że na schodach trzeba ustępować drogi kelnerom, gdyż nie mają pojęcia, że należy najpierw przepuścić schodzących Gości. W końcu, to nie jej wina, że personel nie ma najmniejszego pojęcia czym są dobre maniery i szeroko pojęte hospitality. Ponadto nie życzę sobie, aby mówiono do mnie za każdym razem per ty, kiedy ja wyraźnie zwracam się per pan. Nie życzę sobie, aby osoba za barem okazywała swoją wyższość stojąc na wprost mnie z założonymi rękoma. Może jestem staromodny, ale wiem jedno: w pamięci Gości nie pozostają wykwintne drinki, czy fikuśne potrawy, ale jakość i wysoki standard obsługi.
Podsumowując, Krucza Cocktail Bar na obecną chwilę jest lokalem dla młodych, niewymagających Gości, którzy nie zauważają, lub którym nie przeszkadza, zła obsługa, komponowanie koktajli z wodą gazowaną z 1,5 litrowych plastikowych butelek, czy marny popcorn podawany do drogich koktajli (mimo, iż lokal dysponuje kuchnią i na pewno jest w stanie zaproponować coś bardziej wykwintnego). Zorientowanie na niewymagającego i niedoświadczonego Gościa jest ślepą uliczką, zważywszy koszty prowadzenia cocktail baru w takiej lokalizacji, i z pewnością nie wpłynie pozytywnie na wizerunek i renomę lokalu.
Miejsce to ma potencjał i z pewnością mogłoby aspirować do grona topowych barów Warszawy, jednak do tego potrzebna jest praca nad personelem. Ogólne stwierdzenie słyszane w gastronomii, iż nie ma dobrych ludzi do pracy, jest wyłącznie wymówką tych, którzy idą na łatwiznę i nie rozumieją jak ważne jest stałe podnoszenie kwalifikacji załogi.
P.s. Wielkie podziękowania dla pani Tatiany, która jako jedyna z całego personelu rozumie, o co w tym wszystkim chodzi. Bez jej atencji i zaangażowania, tekst ten skróciłby się pewnie do jednego słowa – „odradzam”.
Adres:
Krucza 16/22, 00-526 Warszawa
Godziny otwarcia:
poniedziałek – czwartek: 14:00–01:00
piątek – sobota: 14:00–03:00
niedziela: zamknięte
Telefon: 531 198 655