Jeszcze dwie dekady temu powszechnie używaną miarą alkoholu w koktajlach było 50 ml. Fakt, koktajle w polskich lokalach nie były tak wykwintne jak teraz, rządziły głównie whisky z colą i wódka z sokiem. Również naród w większości pił żeby się upić, a nie zrelaksować. Niestety nadal dla niektórych poziom relaksu kończy się na poziomie podłogi.
Wprowadzenie przez „nowożytne” lokale pomniejszonej, 40 ml miary odbyło się bezszelestnie, co prawdopodobnie było wynikiem jeszcze stosunkowo małej aktywności barowej mieszkańców z nad Wisły. Konkurencyjność cenowa zmusiła wkrótce nawet tradycjonalistów do obniżenia miary o 10 ml.
Obecnie jesteśmy na etapie 40 ml mocnego alkoholu w koktajlach i wygląda na to że stan ten jest nie do ruszenia. Gdzieś ktoś wszakże próbował sprzedawać szoty wódki w 30 ml kieliszkach ale się to nie przyjęło, a sam czyn uznano za atak na rodzimą kulturę picia i wartości patriotyczne.
Co zatem przed nami? Wydaje się że w najbliższej przyszłości wiele się nie zmieni, trend 40 ml wódki będzie dominującym, jednak osobiście wróżę już wkrótce pojawienie się nowego trendu – konceptu „Lite” barów.
Od kilku lat możemy zauważyć na rodzimym rynku pojawianie się produktów znanych marek o niższej zawartości alkoholu. Jak każde posunięcie dostawców dóbr jest to skutkiem rynkowego popytu na niskoprocentowe alkohole. Trend ten wkrótce przeniesie się do barów gdzie będziemy chcieli spędzać więcej czasu, pić więcej ciekawszych koktajli ale utrzymywać nasz stan upojenia pod kontrolą. Już niedługo powstaną zatem bary gdzie moc koktajlu nie będzie wynikiem użycia 40 ml mocnego alkoholu. Niestety mimo zmniejszenia zawartości alkoholu, koszt koktajlu się nie zmniejszy ale to już będzie wynikiem działań politycznych i obietnic wyborczych.