Dawno nie było mi tak trudno zabrać się do napisania recenzji lokalu, jak tym razem. Zazwyczaj z miejsca wiem co napisać, a w tym wypadku nie wystarczyła nawet spisana lista plusów i minusów. Przed odwiedzeniem lokalu nie sprawdzam jego profilu w mediach społecznościowych, gdyż zazwyczaj sugeruję się poleceniami znajomych. Jednak tym razem po wizycie, a przed napisaniem tej recenzji, musiałem się upewnić czy jest to opinia większości Gości, czy tylko ja uważam, iż miejsce to jest… nudne.
Lokal znajdujący się przy jednej z kluczowych ulic Poznania powinien tętnić energią, zwłaszcza jeżeli jest to sobotni wieczór; jednak „Miejscówka” wydała mi się opustoszałym, wyludnionym miejscem. Zdaję sobie sprawę, iż każda dzielnica, każde miasto rządzi się innymi prawami, jednak brak energii od wewnątrz nigdy nie ściągnie tej zewnętrznej. W obecnych czasach nie wystarczy już tylko ciekawa kolekcja alkoholi czy szeroki wybór koktajli, Gościom należy zaoferować nowe doznania, coś unikalnego, pewnego rodzaju doświadczenie, a tego w Miejscówce nie doświadczyłem – no może poza jedną rzeczą.
Zanim jednak przedstawię element, który na pewno zapamiętam z Miejscówki, muszę nadmienić kilka słów o standardowych składowych każdego koktajl baru. Przede wszystkim barmani: są uśmiechnięci, rzeczowi i pomocni w każdym detalu. Dadzą popróbować unikalnych alkoholi z każdej półki i przygotowują bardzo apetyczne koktajle. Może z uwagi na skromną liczbę osób, nie dane mi było zobaczyć zbyt wiele z ich kreacji, ale od razu było widać, iż znają się na rzeczy. Miałem ochotę na Negroni na Mezcalu, zamówiłem i było rewelacyjne; z drugiej zaś strony, co można popsuć w tak prostym drinku? Może to wina upału, dusznej nocy sierpniowej, a może „udanego” piątku, ale niestety w ten sobotni wieczór barmani byli układni, lecz energią nie kipieli. A powinni.
Jak już wspomniałem, kolekcja alkoholi bardzo szeroka z wybitnie unikalnymi pozycjami. Karty drinków w formie papierowej brak, co powoduje, iż zmuszeni jesteśmy skorzystać z umiejętności doradczych personelu, które w wypadku Miejscówki są bardziej niż zadowalające. Jeżeli sami chcemy zdecydować jaki koktajl wybrać możemy to uczynić dzięki…
No właśnie, i tu przejdę do tego elementu, który nie pozwoli zapomnieć mi o Miejscówce i na pewno na długo pozostanie pozytywnie w mojej pamięci. Murale są coraz częściej wykorzystywanym elementem dekoracyjnym barów. Ten, który dane było mi podziwiać był chyba najciekawszym i najbardziej przydatnym elementem dekoracyjnym, jaki kiedykolwiek widziałem. Śliczne rysunki koktajli wraz z elementami nawiązującymi do ich pochodzenia, twórcy czy historii powstania pokrywają dużą część powierzchni ścian. Niestety była to jedyna rzecz, która przykuła moją uwagę na dłużej. Osobiście sugeruję wszystkie wolne ściany zamienić w takie arcydzieło, a nawet wykorzystać je do „nawigacji”, dzięki której można by pokierować Gośćmi w wyborze kolejnych koktajli.
Miejscówka jest miejscem wartym odwiedzenia dla tych, którzy lubią walory artystyczne, choć niestety śpiewu, tańca i energetycznej muzyki tam nie doświadczyłem. Może było za wcześnie, a może ktoś podjął decyzję, że w wakacje nie warto się starać. Szkoda, bo ze staraniem się, w dobrym tego znaczeniu, ciężko przesadzić.
Patryk Le Nart
P.S. Sześć wydarzeń w ciągu roku na FB to trochę za mało, by być najlepszym koktajl barem Poznania, a przecież o to chyba chodzi, żeby ambitnie rozłożyć konkurencję na obie łopatki, a Gości powalić na kolana.
Miejscówka
Adres: Święty Marcin 29, 61-803 Poznań
Godziny otwarcia:
czwartek 18:00–02:00
piątek 18:00–02:00
sobota 18:00–02:00
niedziela 18:00–02:00
poniedziałek 18:00–02:00
wtorek 18:00–02:00
środa 18:00–02:00