Niestety era Cocktail Barów oferujących wyłącznie ciekawe drinki i bogatą ofertę alkoholową dawno już minęła. Nie wystarczy pomysł na tematyczny bar, ładne szkło i bibeloty. Ciekawy wystrój jest ciekawy tylko za pierwszym razem, potem staje się już opatrzoną normą. Dobra atmosfera jest tylko tak dobra, jak dobrzy są barmani – a z tym zaczyna być kłopot.
W obecnych czasach, kiedy „wszystko już było”, należy postawić na tak zwany „experience” – czyli przeżycie, jakiego doświadczy przychodzący Gość. Właściciele koktajlbarów mają prosty wybór – albo skupić się na wysokiej jakości obsłudze i hospitality, albo dostarczyć Gościom wrażeń gdzie indziej niespotykanych. Przy obecnej rotacji i małej dostępności wykwalifikowanego personelu, bezpieczniej jest chyba odnaleźć niszę na rynku w kategorii „experience”, niż polegać na tak zwanym czynniku ludzkim.
Wraz z otwarciem kompleksu na terenie zrewitalizowanej Fabryki Norblina, na rozrywkowej mapie stolicy pojawił się kolejny koktajlowy punkt – Piano Bar. Nazwa mówi sama za siebie, choć z perspektywy, muszę przewrotnie stwierdzić, iż jest delikatnie myląca gdyż sugeruje spokojne miejsce z muzyką w tle. Zacznijmy jednak od początku.
Dwukondygnacyjny, zabytkowy budynek, usytuowany przy samym wejściu do Fabryki Norblina, z zewnątrz wygląda bardzo elegancko. Po wejściu, na parterze oczy przykuwa przede wszystkim okazały żyrandol, a pod nim tytułowe pianino. Po bokach loże i wolnostojące stoliki, oraz elegancki bar na ścianie frontowej. Boczne schody prowadzą na piętro, które właściwie można uznać za antresolę parteru, gdyż rozciąga się stamtąd szeroki widok na dolny poziom z pianinem. Tu również dookoła mamy dostępne stoliki i kolejny bar. Brak jest jakiś specjalnie przykuwających uwagę dodatkowych elementów wystroju, no ale nie o to tu chodzi. W pamięci i tak pozostanie pianino i majestatycznie wiszące nad nim kryształowe cacko.
Obsługa jest miła i fachowa, choć w niektórych wypadkach niepewna siebie i wycofana. Szeroki uśmiech na twarzach nie jest tu regułą. Schludny personel i czystość na barze generalnie spełniają oczekiwania Gości. Same bary są dość okazałe, choć półki mogłyby pomieścić więcej ciekawych pozycji. Nazwy koktajli w karcie nawiązują do różnych stylów muzycznych. Ceny, nie są wzięte z „żyrandola” i mieszczą się w przedziale 30-40 PLN, czyli typowym dla warszawskich cocktail barów i z pewnością poniżej tych „klubowych”. Testowane przeze mnie koktajle były ciekawe i dobrze zbalansowane. Dodatkowym atutem jest dostępność dań z kuchni zarówno ciepłej jak i zimnej (w cenach bardzo przystępnych), których testowanie pozostawiłem sobie na kolejną wizytę.
Najwyższa pora napisać kilka słów o atmosferze, choć kilka słów byłoby za mało. To, co na pewno wyróżnia Piano Bar to muzyka na żywo od wtorku do niedzieli. Koncerty z udziałem wszelkiego rodzaju bandów zaczynają się od 20:00 i trwają aż do późnej nocy. Energia wyzwalana podczas koncertów jest niepowtarzalna i udziela się wszystkim Gościom. Tańce wokół pianina są absolutnie wyjątkowym przeżyciem, którego doświadczyć polecam każdemu. Może utrudnia to dojście do baru i jakakolwiek intymne rozmowy, ale liczy się przede wszystkim zabawa, a ta jest przednia.
Piano Bar jest miejscem dla wszystkich tych, którzy przede wszystkim chcą „potuptać” przy dobrej muzyce i uraczyć się dobrym drinkiem. Nie jest raczej miejscem do wyjścia firmowego w szerszym gronie, choć jeżeli zaczniemy o 18:00 wczesną, lekko zakrapianą kolacją, to ma to sens. Należy jednak pamiętać, iż rezerwacja miejsca przy stoliku jest płatna z góry (50 PLN).
Adres:
Żelazna 51/53 budynek 26 00-841 Warszawa
www.facebook.com/pianobarwarsaw
Godziny otwarcia:
od wtorku do niedzieli od godz. 12:30
Telefon: 533 444 888