Jak powszechnie wiadomo, kocham dobre koktajlbary i wszystko to, co wokół nich się kreci, zwłaszcza wyborne koktajle i wysokiej klasy gościnność. Oczywiście, nie jestem w stanie odwiedzić wszystkich miejsc, które bym chciał, jednak do tych, do których było mi po drodze, zajrzałem i starannie wszystko zbadałem. Czas w związku z tym na pewne podsumowanie recenzji koktajlbarów odwiedzonych przeze mnie w Polsce w 2018 roku. Bilans barów hotelowych już niedługo w oddzielnym raporcie.
Zacznijmy od tego, co wizytówką każdego lokalu jest, czyli od łazienki. Nie wyobrażam sobie zasiąść przy barze i delektować się drinkami, jeżeli czystość łazienki nie będzie przynajmniej bliskim ideałowi. Na szczęście, w każdym przypadku miejsca, gdzie król piechotą chodzi nie odstraszyły mnie do tego stopnia, bym miał zrezygnować z pobytu w danym barze. Czystość dominowała, jednak ze wszystkich odwiedzonych przybytków najlepsze wrażenie w mojej pamięci pozostawiły łazienki w warszawskim SPATIF-e (obie, bo przez pomyłkę zwiedziłem również i tę damską).
Na początku zawsze jest pomysł, a w świecie, gdzie koktajlbary rosną, jak mięta po burzy, pomysł musi być dobry. Może wcześniej już ktoś wpadł na pomysł stworzenia koktajlbaru o charakterze „warszawskim”, ale na pewno nie zrobił tego w takim stylu, jak Woda Ognista. Trzeba przyznać, iż w WO poprzeczkę postawiono sobie całkiem wysoko. Ograniczenia wynikające z rzeczywistości lat 20-tych powodują, iż nieźle trzeba się natrudzić, aby pomysł nie wyglądał atrakcyjnie tylko na papierze, aby był w pełni perfekcyjnie zrealizowany. Chapeau bas!
Smaczne drinki w dobrym towarzystwie smakują bez względu na otoczenie, jednak w eleganckim miejscu smakują jeszcze bardziej. Wystrój lokalu może nie jest najważniejszym elementem barowej układanki, jednak dla mnie ma mimo wszystko znaczenie. Niepowtarzalne wrażenie wywarło na mnie wnętrze Weles, któremu z tego miejsca gratuluję pomysłu i dopracowania każdego z elementów.
Nic tak nie wzmaga apetytu na koktajle, jak elegancko wyglądająca karta drinków. Jeżeli do tego jest oryginalna i zrobiona z pomysłem, to mamy idealną zapowiedź tego, co za chwilę dostaniemy w kieliszku. Osobiście urzekły mnie karty drinków w gdańskim Flisak 76. „Orient Express” i „Dziennik Snów” to barowe arcydzieła, których nie powstydziłyby się bary ze światowego świecznika. Gratulacje dla pomysłodawców i wielkie brawa dla wykonawców.
Najwyższa pora przejść do serca baru, czyli oferty alkoholowej. Oczywiście doświadczony miksolog jest w stanie wyczarować wyśmienity koktajl dosłownie z niczego, jednak bogata oferta alkoholowa na pewno zadanie ułatwi. Rzędy unikalnych butelek i chyba największą ich kolekcję odnalazłem w The Roots. Również i tam, choć wybór był bardzo trudny, piłem najlepsze koktajle. Bardzo zróżnicowana, a zarazem dopracowana karta koktajli, stawia The Roots w gronie najlepszych barów świata, o czym już pisałem w oryginalnej recenzji tego miejsca.
Choć dopracowana i wyważona karta koktajli jest bardzo istotnym elementem, to jednak wyżej cenię komunikatywność i kreatywność barmanów. Te kilka wprawnie zadanych pytań, odgadywanie preferencji i w końcu – zaskoczenie Gościa, wymyślonym ad hoc koktajlem to umiejętność, która jest bezcenna. Z grona odwiedzonych przeze mnie barów, tym niezdecydowanym Gościom polecam Kitę Koguta. Nikt tak idealnie nie dobierze „lekarstwa” jak kurki i koguty.
Nawet najlepiej przygotowany i najsmaczniejszy koktajl podany w pięknych wnętrzach będzie niczym, jeżeli jakość obsługi nie będzie odpowiednio wysoka. Gościnność to najważniejsza ze sztuk, jaką powinien zgłębić każdy barman. Jak to pozwoliłem sobie niejednokrotnie zaznaczyć na swoich wykładach – barman powinien najpierw nauczyć się kulturalnie i skutecznie „sprzedawać przysłowiową szklankę wody”, a dopiero później skupiać się na produkcji koktajli. Gościnność jest kluczem, bardzo wiele elementów się na nią składa, a ich największy gwiazdozbiór odnalazłem w Wieczornym. Tam dosłownie odlatuję i popadam w błogostan.
Nic tak bardziej nie rozczarowuje, jak niedociągnięcia, czy też brak spójności konceptu. Dobór alkoholi, wywarzona karta drinków, odpowiedni wystrój, czy w końcu dostosowane zachowanie barmanów muszą iść w jednym szeregu. Wzorem dla wszystkich tych, którzy zamierzają w przyszłości otwierać swoje bary powinna być Kita Koguta. Każdy, nawet najmniejszy element składowy tego konceptu, jest maksymalnie dopracowany i widać to na każdym kroku. Pełen szacunek.
Na tym koniec mojego, subiektywnego zaznaczam, rankingu , odwiedzonych przeze mnie w 2018 roku, koktajlbarów. Co przyniesie rok 2019? Zobaczymy. Jeszcze wiele przede mną ciekawych miejsc do odwiedzenia i to nie tylko w stolicy. Dziękuję wszystkim lokalom za gościnę i … do zobaczenia przy barze.