RecenzjeScena 54 (Kraków) - recenzja

Scena 54 (Kraków) – recenzja

Nie jestem fanem klubów. Chyba jestem już za stary, a może jeszcze za młody ;) Tak czy siak, nie kręci mnie ten klimat – karki na wejściu, głośna muza, pozerka etc. Jedyne, co może mnie skusić do odwiedzenia klubu to naprawdę tylko wybitne koktajle. I właśnie w tym miejscu moja przygoda z klubami się kończy, no bo w jakim klubie dostanę koktajle dobre, nie mówiąc już o wybitnych?

W poszukiwaniu nowych koktajlowych miejsc na mapie Polski udałem się na południe do Krakowa. Zawsze zachwycało mnie krakowskie życie restauracyjne. Te małe, pochowane w zaułkach Starego Miasta, kawiarenki i bary tętniące życiem. Przemierzając to jakże bardzo klimatyczne miasto, natrafiłem na zagłębie gastronomiczne przy ulicy Dolnych Młynów, a konkretnie wbiłem się do lokalu pod nazwą Scena 54, który nie okazał się niczym innym jak właśnie klubem. Dziwne, że płacąc na wejściu 20 PLN „za wjazd”, nie zorientowałem się, że wchodzę do klubu – tracę czujność ☺.

Ci, którzy choć trochę znają dyskotekowe początki Nowego Jorku, na pewno słyszeli o Studio 54, prawdopodobnie najbardziej kultowej dyskotece wszechczasów. Scena 54, co już widać po nazwie, ma nawiązywać do tamtego miejsca i tamtych czasów. Klub, w odróżnieniu od podobnych miejsc, które odwiedziłem w życiu, nie ocieka złotem i nie jest sztucznie napompowany. Industrialne miejsce, w którym kiedyś mieściła się fabryka papierosów, w dość prosty sposób zostało zaadaptowane na potrzeby klubu. Poza tytułową sceną koncertową, najważniejszym miejscem jest bar i to nie byle jaki, bo jeden z większych, jakie widziałem. Na półkach bardzo bogata kolekcja przeróżnych trunków, począwszy od dobrych wódek, a skończywszy na wiekowych whisky. Każdy na pewno znajdzie tu coś dla siebie, a niektórym ta kolekcja mogłaby nieźle zaimponować. Nad barem w bardzo przejrzysty, choć osobiście uważam, iż w za mało ciepły, sposób wyeksponowane, stylizowane na lata 80. menu z pozycjami flagowymi dla… dobrych cocktailbarów.

W świecie barmańskim, mimo iż nieoficjalnie, jednak istnieje pewien podział na, między innymi, barmanów cocktailowych i tych klubowych. Tych pierwszych charakteryzuje umiejętność komponowania eleganckich drinków, tych drugich szybkość nalania na raz dziesięciu Jaeger Bomb. Ci pierwsi podczas tworzenia koktajli skupiają się na estetyce i jakości, ci drudzy głównie na szybkości. Barmani w Scena 54 nie dość, że elegancko się prezentują, w odróżnieniu od większości tego gatunku – nawet się uśmiechają, to także robią pyszne drinki w tak elegancki sposób, iż w moim życiu rzadko widziałem tak piękny widok. Nie tylko spektakl tworzenia koktajli przykuwa oczy, to jeszcze nie można się od nich potem oderwać. Tak pysznego Boulwardiera czy Penicilin dawno nie piłem. Do tego, ceny bardziej niż umiarkowane, a wręcz jak na klub to bardzo atrakcyjne.

Jednym z awangardowych elementów baru, którego nigdzie indziej nie spotkałem, jest to, iż z jednej strony bar wygląda jak klasyczny z wysokimi stołkami, z drugiej strony bardziej przypomina bar sushi z niskimi krzesłami. Taka konstrukcja, pozbawiona zasłony w postaci nadstawki barowej powoduje, iż barmani przygotowują koktajle na widoku, a Goście niemalże namacalnie mogą brać udział w ich tworzeniu. Oczywiście, z biegiem nocy ta część baru zamienia się w typowe dla „domówek” siedzisko, ale to jeszcze bardziej podkreśla luźny, ale nadal elegancki charakter miejsca.

Coraz bardziej energetyczna muzyka na żywo bijąca ze sceny oraz coraz silniejszy napór Gości przy barze (głównie zagranicznych w wydaniu męskim) spowodowały, iż postanowiłem opuścić ten bardzo intrygujący przybytek. Scena 54 jest miejscem wyjątkowym: z jednej strony industrialnym, a z drugiej eleganckim i czystym (ktokolwiek zajmuje się łazienkami, robi bardzo dobrą robotę). Świetne, godne polecenia miejsce, bez nadęcia, ale trzymające bardzo wysoki poziom oferty koktajlowej i oczywiście obsługi (bardzo niskie ukłony dla całej załogi). Jeżeli miałbym spędzić wieczór w większym gronie pijąc przepyszne koktajle, to na pewno wybrałbym to miejsce. Do zobaczenia.
Patryk Le Nart

Scena54
ul. Dolnych Młynów 10/2
31-124 Kraków

poniedziałek: ZAMKNIĘTE
wtorek: ZAMKNIĘTE
środa: ZAMKNIĘTE
czwartek: 19:00 – 01:00
piątek: 19:00 – 04:00
sobota: 19:00 – 04:00
niedziela: ZAMKNIĘTE

Rezerwacja  +48 794 495 659

Patryk Le Nart
Patryk Le Narthttp://www.msbis.com
Dyrektor i założyciel Międzynarodowej Szkoły Barmanów i Sommelierów, właściciel Bar Catering i portalu koktajlowego MojBar.pl. Posiada wykształcenie kierunkowe zdobyte w USA i wieloletnie doświadczenie zawodowe w najlepszych lokalach Nowego Jorku. Współtwórca oraz sędzia techniczny konkursów barmańskich w stylu klasycznym i flair. Od lat występuje w roli eksperta, konsultanta, konferansjera. Miłośnik barmaństwa na najwyższym poziomie, znawca wykwintnych alkoholi i właściciel największej w Polsce ich kolekcji.

Obserwuj nas:

15,622FaniLubię
25,682ObserwującyObserwuj
179,000SubskrybującySubskrybuj

Najnowsze: