W krajach anglosaskich barmani porozumiewają się pomiędzy sobą swoistym szyfrem. Dla postronnej osoby brzmi to jak bezsensowna paplanina, jednak profesjonalistom pozwala zorientować się w panującej sytuacji. Chodzi o to by przekazać dokładną treść kodem nie zrozumiałym dla gości siedzących przy barze. Poniżej kilka przykładów:
- 86 – skończył się jakiś składnik (np. sok żurawinowy 86)
- 85 – produkt jest na wykończeniu
- 68 – składnik brakujący został już uzupełniony
- 100 – twój gość na wprost, którego właśnie obsługujesz.
- 50 – popielniczki do wymiany
- Agent 21 – osoba kupująca nieletnim
- Benjamin (Franklin ze 100 dolarówki) – wysoki napiwek
- Campers – goście siedzący nad pustym szkłem na długo po skończeniu
- Canadian – osoba niezostawiająca napiwków
- Cowboy – osoba pijąca whisky na szoty
- Echo – słyszę i rozumiem
- Level 3 – gość, któremu już nie serwuje się alkoholu
Oczywiście nie sposób przytoczyć tutaj wszystkich przykładów języka barowego, ponieważ przechodzi on swoistą ewolucję np. wchodzą nowe oznaczenia czynności czy określenia sytuacji. Na pewno takie „szyfrowanie” przyczynia się do usprawnienia pracy oraz podniesienia jakości usług i poziomu wyedukowania barmana.
Może w Polsce też spróbujemy stworzyć podstawy takiego języka? Zapraszamy wszystkich do przysyłania sensownych propozycji.