Brak konsekwencji, przywiązania do szczegółów i niespójna koncepcja – to niestety coraz częściej można zauważyć w nowo powstających miejscach. Trochę mi się robi przykro i żal mi inwestorów, którzy mieli jakąś wizję, poświęcili dużo czasu i nie mało pieniędzy na jej wdrożenie, ale zabrakło konsekwencji działania lub czujnej kontroli. Zawsze powtarzam, że nie jest sztuką wpompować górę złota i otworzyć bar, prawdziwą umiejętnością jest ten bar w odpowiedni sposób poprowadzić.
Miejsce, które tym razem odwiedziłem, nie jest typowym koktajl barem. Jest raczej miejscem, gdzie pierwsze skrzypce gra kuchnia, a właściwie dwie kuchnie bo chińska i włoska. Koktajle są uzupełnieniem całego konceptu Regina Bar. Specjalnie stworzona autorska karta koktajli, nawiązuje bardzo mocno do klimatu potraw serwowanych z kuchni. Zarówno użyte składniki, jak i nazwy, harmonizują z całym konceptem i to jest duży plus.
Testowanie zacząłem jednak od klasycznej Margarity, którą….. wypiłem ze smakiem, mimo iż była zbyt słodka. Może nie był to wzlot na wyżyny organoleptyczne, ale krzywdy nie było. Ucieszył mnie fakt, że w końcu sól (niestety zbyt miałka) była tylko na połowie kieliszka, tak więc nie musiałem pozbywać się jej nadmiaru (jak to zwykle przy zwiedzaniu cocktailbarów bywa). Gdyby jeszcze barman przyłożył się i postarał by sól była w równym pasku, a limonka użyta do dekoracji nie miała sterczących farfocli, to koktajl zadowoliłby mnie również wizualnie. Taki mały detal, cóż – szkoda.
Przyszedł czas na inwencję twórczą załogi. Na pierwszy rzut poszedł koktajl pod nazwą Kanina-bu z ginem, ogórkiem i koprem włoskim. Nie powalił mnie smakiem, ale pamiętajmy że to moja ocena subiektywna i ktoś inny mógłby dostrzec w nim aromaty warte ceny 25 PLN. Każdy natomiast dostrzegłby, że koperek użyty do dekoracji, czas swojej świetności zakończył tydzień temu. Czy naprawdę żal było tych 5 gr. na zakup świeżego koperku? Który nie tylko uatrakcyjniłby wygląd smutnego koktajlu, ale i wsparłby świeżością swych aromatów? Kolejnym koktajlem był Rum Cheng Tng , bardziej owocowy niż poprzedni, bazujący na liczi i rumie infuzowanym ananasem, będącym specjalnością lokalu. Przyjemny w smaku, a do tego podany oryginalnie w klasycznej chińskiej miseczce i z łyżką do zupy. Do dekoracji, poza plasterkiem ogórka, barman wykorzystał liczi nakładane prosto… z puszki. Brak wiedzy, zaniedbanie, czy po prostu lenistwo? Nie wiem jak to wytłumaczyć.
Regina Bar – Recenzja
Siedząc samotnie (nawet barman po dłuższej zabawie telefonem zniknął na 10 minut) zacząłem bliżej przyglądać się samemu barowi. W odróżnieniu do pozostałej części lokalu, czystej łazienki, majestatycznego żyrandola nad wejściem, sam bar nie wyglądał zachęcająco i schludnie. Fakt, jest otwarty i wszystko co zbędne widać jak na dłoni, ale też jego konstrukcja pozwala na dodanie dekoracji, które ociepliłyby widok i odwróciły uwagę od kartonów rzuconych pod blatem. Widać, że troska o czystość i porządek jest tam obca. Brudny blat od strony Gości, niepoustawiane stołki barowe i pozostałości po poprzednich wizytujących, towarzyszyły mi od początku aż do końca mojego pobytu.
Póki co jedyną rzeczą, która mogłaby spowodować abym odwiedził Reginę kolejny raz jest kuchnia. Przepyszne pierożki polecone fachowo przez uśmiechniętą Panią kelnerkę złagodziły gorycz i smutek jakie pozostawił po sobie sam bar, a konkretnie jego wystrój i obsługa.
Patryk Le Nart
REGINA BAR
ul. Koszykowa 1, Warszawa
tel: 22 621 42 58
Otwarte od 12:00 do 00:00.
Można siedzieć na zewnątrz.