Nazwa tego cocktail baru natychmiast przykuwa uwagę i jest to fakt niepodważalny. Dla tych, którym nie jest znana twórczość Stephena Kinga, wydawać się może wręcz dziwaczna. Jednak dla wszystkich miłośników twórczości króla horrorów, nazwa zaczerpnięta z jednej z jego książek, z miejsca wzbudza zainteresowanie i bardzo słusznie. Worek Kości nie jest nowym barem na koktajlowej mapie stolicy – właśnie minęły trzy lata jego funkcjonowania. Jednak ja, mimo iż zlokalizowany jest w niewielkiej odległości od mojej kwatery głównej, trafiłem tu po raz pierwszy dopiero niedawno.

Przekraczając próg lokalu usytuowanego w przepięknie odrestaurowanej kamienicy, przenosimy się do krainy mroku. Zewsząd uśmiechają się do nas czaszki, szkielety i wszelkiego rodzaju mrożące krew w żyłach artefakty. Mimo takiego towarzystwa, w lokalu jest miło i przytulnie, a przede wszystkim jest na czym zawiesić oko. Podziwianie wystroju zajęło mi ponad 15 minut zanim usiadłem przy barze, a i tak moje oczy były tak rozbiegane, jakbym był miłośnikiem zgoła innych używek. Poza dość pokaźnych rozmiarów barem w lokalu znajdziemy biblioteko-czytelnię ze zbiorem książek, których czytanie w samotności, po zmroku z łatwością wywoła gęsią skórkę. Elementem równie rzadko spotykanym w barach, a wyróżnikiem Worka Kości, jest scena, na której prezentowane są pokazy burleski, koncerty czy odczyty makabrycznych ksiąg kryminalnych (tak mi się przynajmniej wydaje). Warto sprawdzić kalendarz „workowych” imprez, gdyż dzieje się tam bardzo wiele.

Wróćmy jednak do baru wypełnionego wszelkiego rodzaju miksturami leczącymi zbłąkane dusze. Znajdziemy tu przede wszystkim obszerną kolekcję rumów, destylatów z agawy, jałowcówek i w końcu szeroki wybór „rudej na myszach”. Tak więc jest w czym wybierać. Karta drinków podzielona jest na kilka części. Pierwszą stanowią drinki autorskie inspirowane twórczością mistrza; warto spróbować „Cmentarnej Szychty” i „Po zachodzie Słońca”. Spośród bestsellerów na uwagę zasługują „Hannibal Lecter” czy „Lśnienie”. Dalszą część oferty stanowią ogólnie znane klasyki, shoty i drinki bezalkoholowe. Ceny, typowe dla warszawskich cocktail barów, mieszczą się w przedziale 24-37 PLN. Dla wszelkiej maści głodomorów, w menu dostępne są krewetki, sałatki oraz deski serów i wędlin.

Obsługa jest fachowa, miła i bardzo kompetentna. Z przyjemnością doradzą, ale również dadzą popróbować nieznanego nam alkoholu. Ogólne wrażenie miejsca – bardzo pozytywne, jest miło czysto i przyjemnie. Spójność konceptu jest najwyższego lotu. Każdy element, począwszy od wystroju a skończywszy na ofercie barowo-koktajlowej, jest na medal. Jeżeli jesteście miłośnikami horrorów, to Worek Kości jest absolutnym „must be” na Waszej liście cocktail barów. Lokal nada się zarówno na romantyczną randkę, pogaduchy, czy też imprezy w większym gronie. Mam nadzieję, iż Worek Kości przetrwa te, obecnie trudne, chwile tym bardziej, iż jest to najbliżej mnie położony cocktail bar.
Patryk Le Nart